Autor Wiadomość
Karonina
PostWysłany: Pią 23:40, 05 Lip 2019    Temat postu: Wpadam w depresję z powodu psa

Wiesz szkodza mi i ciebie i psa, bo pies to poważna decyzja i przykro mi że mąż tego z tobą nie uzgodnil. Cieszy mnie fakt że potrafisz się do tego przyznać i nawet poszukać poradye internecie a nie po prostu wywiez psa i przywiazac do drzewa. Nie wiem co ci powiedzieć. Może Ktoś innych coś Doradzi.
Zaklopotana1410
PostWysłany: Pią 23:34, 05 Lip 2019    Temat postu: Wpadam w depresję z powodu psa.

Witajcie. Tak jak w temacie czuje się jakbym wpadła w depresję z powodu psa. Liczę od was na wsparcie i nie wiem hm wasze zdanie co byście zrobili na moim miejscu?
Sytuacja wygląda tak. Jesteśmy bardzo wiele lat po ślubie z mężem i mamy razem córkę która ma prawie 5 lat. Mąż wracał z pracy z kolegą który po drodze pojechał do hodowli kupić dawno zamierzonego psa amstaffa. Mój mąż zakochał się w tej rasie już dawno, a że jakis czas temu rozmawialiśmy że kiedyś przydałby nam się piesek postanowił również kupić i zrobić nam niespodziankę Surprised
I tu słuchajcie zaczyna się moja obsesja. Nie uzgodnil że mną nic, przywiózł co prawda pięknego pieska, z rodowodem, chipem i wszystkim co może tylko piesek posiadać nie wiedząc totalnie że ja się boję takich psów!! Wiadomo jest teraz szczeniakiem. Ma 11 tygodni.. Słuchajcie jestem przerażona. Nigdy nie miałam psa w domu a zawsze marzyłam, więc nie byłam gotowa na tak wymagającego psa! Mieszkamy w bloku, co prawda obok mnóstwo lasu ale oprócz tego że się boję już teraz kiedy jest szczeniakiem to jeszcze martwię się że przez swoje nastawienie źle go wychowam i będę sobie płuc w twarz. Jednym słowem trzeba się przyznać : nie jestem widocznie na tyle odpowiedzialna by udźwignąć taki ciężar. Pies wgl się mnie nie słucha, za to męża owszem. Po prostu płaczę kiedy narobi mi na dywan, nie skończę sprzątać żeby zniwelować smród i iść na dwór na spacer by uczyć że trzeba tam a to już całe mieszkanie zarobione. Wystarczy że spuszcze z niego oko. Kupy i siku robi wszędzie, nie nadążam wszystkiego prac, dlatego już. Je. Sciagnelam mimo że ciężko na nie pracowałam bo byłam zakochana w tego typu dywanach. Koszmar się nie skończył bo zaczął gryźć meble, na które uwierzcie pracowałam w pocie czoła by mnie było na nie stać. Córka z mężem są zachwyceni pieskiem. Ja nie mogę na niego patrzeć Sad(( gdy byłam mała jak już wspominałam nie miałam psa w domu. Był za to u dziadków i zazwyczaj to były kundelki. Umiałam się z nimi obchodzić i mimo że to były kundelki wychować na inteligentne stworzenia, tu się boję cokolwiek zrobić gdyż ten pies no nie ulrywajmy jest wymagający. Czuję że moje zachowanie tylko doprowadzi do nieszczęścia. Dodatkowo ciągle płaczę. Mąż już sam zaczyna się bać o mnie widząc Co się ze mną dzieje i jak do tego podchodzę. Co mam zrobic... Jakieś wsparcie? Co byście zrobili na moim miejscu? Porady na zaakceptowanie sytuacji dla mnie?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group